Czy mamy się spodziewać kolejnych wypadków?

11 maja 2018

Niedawna katastrofa w centrum handlowym w rosji kosztowała życie 64 osób. w 2012 r. 19 osób zginęło w ognistym piekle w centrum handlowym villaggio mall w katarskiej dosze. „Pytanie, gdzie teraz możemy się spodziewać następnych wypadków” – gorączkowo zastanawia się Ron de Bruijn z Riskonet, a wraz z nim cała grupa ekspertów z tejże firmy.

„W rosyjskim mieście Kemerowo alarm przeciwpożarowy nie zadziałał, a wyjścia ewakuacyjne były zablokowane. W Dosze przyczyną katastrofy były rażące zaniedbania i poważne błędy. Ale czy były to tylko odosobnione wypadki? Obawiam się, że są to objawy znacznie szerszego problemu, a mianowicie tego, że organizacje chętnie wydają setki tysięcy, a nawet miliony euro na systemy ochrony przeciwpożarowej, które nie działają tak, jak należy. Pytanie, czy te organizacje zdają sobie z tego sprawę, tylko po prostu to lekceważą? Czy po prostu liczą na to, że jakoś to będzie i nic się nie stanie? Czy też to kwestia ignorancji?

Przypuszczam, że to ostatnie, gdyż pozorne przestrzeganie przepisów prawnych i regulaminów stwarza złudne poczucie bezpieczeństwa: zainstalowaliśmy systemy, organy ds. przeciwpożarowych wydały zezwolenie, systemy spełniają wszelkie wymagania i możemy przedstawić na to odpowiednie dokumenty i pieczątki. Innymi słowy, „wypełniliśmy obowiązek”. Koniec historii.

Rzeczywistość jednak pokazuje, jak dramatyczne skutki może mieć takie podejście. W Dosze właściciele centrum zostali skazani na sześć lat więzienia, a w Rosji gubernator Kemerowa podał się do dymisji. Takie zdarzenia mają więc nie tylko negatywny wpływ na życie ludzi biznesu, ale i konsekwencje polityczne. Oprócz bezpośrednich skutków dla odpowiedzialnych osób takie katastrofy mogą oznaczać także poważne konsekwencje finansowe dla spółek, których dotyczą, często w związku z brakiem ubezpieczenia.

Kolejna katastrofa: Teheran?

Bezpośrednio poszkodowane w takich wypadkach mogą być również globalne marki, a skutki bywają katastrofalne zarówno dla gości, jak i dla ich marki. Niedawno podczas urlopu odwiedziłem teherański Book Garden. Znajdowało się tam duże centrum technologii dla dzieci, sponsorowane przez globalną markę LG. To, co zobaczyliśmy, było dla nas szokiem: wadliwie zainstalowane gaśnice (z wielu z nich nie zdjęto nawet zawleczek zabezpieczających), które działały kiepsko lub w ogóle nie działały. Wyjścia ewakuacyjne były zablokowane, alarm ewakuacyjny nie był zainstalowany prawidłowo, a znaki ewakuacyjne były ledwo widoczne.

Pytanie brzmi: ile jest na świecie podobnych sytuacji, o których (jeszcze) nie wiemy? I jak można je wytłumaczyć w odniesieniu do lokalnej kultury i konkretnej sytuacji? To samo pytanie zadałem kilku współpracownikom z Riskonet w Holandii, Polsce, Turcji i Iranie”.

Leszek Golachowski (Riskonet Polska):

„Choć w Polsce poziom profesjonalizmu w zakresie bezpieczeństwa i ochrony stale wzrasta, dziedzictwo epoki socjalistycznej jest wciąż wyraźnie widoczne. Wciąż dostrzegamy pozostałości z czasów, gdy wszystko było własnością państwa i w związku z tym nikt nie poczuwał się do odpowiedzialności. Ogólny stan utrzymania technicznego, a zwłaszcza w zakresie ochrony przeciwpożarowej, to wciąż spuścizna tamtej epoki i tamtego podejścia. Z tego co zauważam, wciąż często panuje przekonanie, że samo wydanie odpowiedniego dokumentu (zezwolenia, ekspertyzy, zatwierdzonego projektu) wystarczy, aby zapobiec pożarowi lub go ugasić. Co więcej, to podejście najwyraźniej podzielają niektóre organy państwowe! Akurat teraz, w kwietniu, sąd wydał wyrok w sprawie dotyczącej katastrofy budowlanej z 2006 r., w której zginęło 65 osób, a wiele innych zostało rannych. Nadzór budowlany obiektu – hali targowo-wystawienniczej – zostały uznane za winne zaniedbania w postaci braku reakcji na wyraźne sygnały dotyczące złegou stanu technicznego budynku.”

The secrets of water mist as an extinguishig agent

Özlem Emgen (Riskonet Turcja):

„Z przykrością stwierdzam, że w Turcji kilkakrotnie napotkałem podobne sytuacje. W wielu miastach powstały nowe centra handlowe. W dni wolne od pracy te miejsca przyciągają tłumy. Dodatkowo, aby przyciągnąć jeszcze więcej osób, centra starają się organizować specjalne imprezy; z tej okazji budują specjalne stoiska i dekoracje, które nie znajdują się tam w normalnych warunkach eksploatacji. Wszystko to stwarza problemy z magazynowaniem i parkowaniem i blokuje dostęp do podręcznego sprzętu gaśniczego oraz dróg i wyjść ewakuacyjnych. Byłam nawet w centrach, gdzie sprzęt do czyszczenia i materiały przechowywano na drodze ewakuacyjnej, gaśnic używano jako wieszaków do dekoracji, a wyjścia ewakuacyjne zamykano ze względów bezpieczeństwa itd.

Są też mniej widoczne zagrożenia… Na zapleczach wielu obiektów przy rampach załadunkowych składuje się odpady. Ze względu na ograniczoną ilość miejsca tuż obok znajdują się strefy palenia. Strefy palenia wymagają wentylacji i oświetlenia, co oznacza obecność instalacji elektrycznych. I faktycznie z powyższych powodów dochodziło już do pożarów.

Istnieją też inne zagrożenia – na przykład wtedy, gdy w trakcie remontu centra handlowe są otwarte dla wszystkich. Podczas remontów często wykonuje się prace stwarzające zagrożenie pożarowe, a skuteczne przeszkolenie pracowników na temat konieczności posiadania zezwolenia na takie prace naprawdę nie jest łatwe. Zdarzają się więc pożary spowodowane nieprzestrzeganiem zasad wykonywania takich prac.

Jako że Turcja znajduje się w strefie trzęsień ziemi, przerażają mnie systemy przeciwpożarowe, które widzę w niektórych centrach handlowych. Wiele z nich nie ma na przykład odpowiednich mocowań zabezpieczających przed skutkami trzęsienia ziemi. Obawiam się, że jednym z głównych problemów, jakie czekają Stambuł w przyszłości, będą pożary wybuchające w następstwie trzęsień ziemi. Gdyby wydarzyła się taka katastrofa, duże parkingi przy galerii będą mieć kluczowe znaczenie. Będą one potrzebne nie tylko centrom handlowym, ale i mieszkańcom w celu ewakuacji i szybkiej reakcji po trzęsieniu ziemi.”

Peyman Asghari (Bam Farayand Systems, zaufany partner Riskonet w Iranie):

„W Iranie do największych problemów w zakresie bezpieczeństwa budowlanego należy brak jasnych przepisów. Niektóre przepisy i regulaminy obowiązujące w tym zakresie w dużych miastach, takich jak Teheran, są niewystarczająco przestrzegane. Najczęściej wdraża się je w budynkach, które dopiero powstają. Dla większości budynków, które mają ponad pięć lat, przepisów tych nie stosowano. Z drugiej strony tego rodzaju przepisy stanowią główne zasady, natomiast nie istnieje żaden rygorystyczny przepis regulujący konserwację i testowanie systemu bezpieczeństwa w istniejących budynkach. Nikt więc nie jest w stanie ustalić, czy zainstalowany system faktycznie funkcjonuje, czy nie. Nie istnieje zatem żaden jasny mechanizm sprawdzania i badania obecnie instalowanych systemów.

Jakikolwiek budżet na konserwację i modernizację istniejących systemów bezpieczeństwa nie ma znaczenia dla właścicieli prywatnych i państwowych przedsiębiorstw, budynków i kompleksów. Istnieje poważny problem z kulturą bezpieczeństwa.

Ponadto w naszych przepisach ubezpieczeniowych istnieją luki, które wpływają na decyzje podejmowane przez właścicieli obiektów w zakresie bezpieczeństwa. Niestety przepisy ubezpieczeniowe i kwestie zarządzania ryzykiem nie są ze sobą wystarczająco powiązane. To bezpośrednio rzutuje na rozwój kultury bezpieczeństwa w Iranie.”

Czy istnieje jakieś rozwiązanie?

„Rozwiązanie jest całkiem proste” – twierdzi Ron de Bruijn. „Każdy właściciel musi poczuć się odpowiedzialny za kwestie bezpieczeństwa i nie pozostawiać ich w rękach ekipy budowlanej, instalatorów i strażaków. Musi upewnić się, że zakupiony przez niego system działa tak, jak należy. Systemy bezpieczeństwa udowadniają swoją wartość dopiero w razie potrzeby, więc należy je proaktywnie badać, sprawdzać i nadzorować i w odpowiednich przypadkach dokonać niezbędnych zmian.

Zwróćmy uwagę na to, że żaden klient nie będzie chciał zapłacić wykonawcy za dziurawy dach, za to ten sam klient często płaci za system bezpieczeństwa, który nie wykrywa pożaru lub nie zapobiega włamaniu. Różnica? Deszcze są częstsze niż pożary.”

Lokalne biura

MIĘDZYNARODOWY

Ron de Bruijn

Amsterdam
The Netherlands
+31 85 043 79 40
[email protected]

AMSTERDAM

Tom de Nooij

Amsterdam
The Netherlands
+31 85 043 79 40
[email protected]

ISTANBUL

Özlem Emgen

İstanbul
Türkiye
+90 533 21 12 051
[email protected]

KRAKOW

Leszek Golachowski

Kraków
Poland
+48 663 336 844
[email protected]

JOHANNESBURG

Chris Brits

Johannesburg
South Africa
+27 83 456 7424
[email protected]

SYDNEJ

Janet Short

Coal Point (Sydnej)
Australia
+61 (0)49 3868111
[email protected]

Scroll to top